Autostrady

Kalifornijskie autostrady są bezpłatne, aczkolwiek stan ich nawierzchni pozostawia wiele do życzenia. Można natrafić na dziurę, która jest niezałatana przez 2-3 miesiące albo na wiele starych łat, które nie stanowią gładkiej powierzchni. Muszę jednak (obiektywnie) dodać, że w 2017 roku rozpoczęto prace remontowe i coraz dłuższe odcinki dróg pokrywane są nową warstwą.

Nawierzchnia autostrad może być betonowa bądź asfaltowa. Beton jest trwalszy i bardziej odporny na upały, ale kosztowniejszy. Asfalt jest gładszy i cichszy, gdy się po nim jedzie, ale nie jest tak wytrzymały. Najbardziej uczęszczane odcinki, zwłaszcza te, po których jeżdżą ciężarówki są betonowe z żebrowaną wzdłuż jezdni nawierzchnią nie ulegającą tak znacznemu rozszerzaniu się i kurczeniu w zależności od pogody.

 [https://www.quora.com/Why-are-California-highways-ribbed-concrete-and-not-black-asphalt]

Autostrady, w odróżnieniu od europejskich, łączą nie tylko miasta, ale i miejskie ulice. Dlatego zjazdów i wjazdów jest dużo, znajdują się w niewielkich odleglościach od siebie, nawet co 1000 stóp (300m).  Starsze wjazdy są krótkie, co oznacza, że trzeba na niedługim odcinku osiągnąć prędkość samochodów, które już jadą autostradą.  

Nie można się zatrzymać na wjeździe, nie ma zresztą jak w Europie końca pasa dla wjeżdżających (prawy pas i pas wjeżdżających stają się jednym bez wyraźnej granicy). Popatrzcie na poniższy rysunek po lewej. Skrajny prawy pas, to wjazd, który łączy się bez wyraźnej granicy z prawym pasem autostrady. Linia przerywana dzieląca wjazd od pasa autostrady w pewnym momencie urywa się, a pasy się łączą. 

kalifornijski wjazd na autostradę

europejski wjazd na autostradę

Włączanie się do ruchu jest łatwiejsze niż u nas, ponieważ wpuszcza się wjeżdżającego stosując tzw. suwak. Co ciekawe w wielu miejscach nie ma znaku „Ustąp pierwszeństwa przejazdu”, a wjeżdżający znajduje się po prawej w stosunku do jadącego drogą główną. Może dlatego jadący autostaradą wolą wpuścić wjeżdżającego?

Wielu kierowców z tego powodu nie chce jeździć prawym pasem, gdyż musieliby co chwila hamować ułatwiając włączanie się do ruchu. Jest to największym problemem na odcinkach, gdzie droga ma tylko dwa pasy i wtedy większość woli jechać lewym. Jeśli pojawia się jakiś krewki kierowca, który chce jechać szybciej niż pozostali, to wyprzedza pasem … prawym. Gdy jest więcej pasów trzeba mieć oczy dookoła głowy, gdyż manerw wyprzedzania odbywa się każdym pasem, obojętne z lewej czy z prawej strony. Nie ma tu takiego porządku jak np. w Niemczech.

Autostrady w miejscach najmniej uczęszczanych mają dwa pasy ruchu w każdą stronę. Większa ilość pasów „informuje” kierowcę o potencjalnym większym ruchu. Po ilości pasów można też wywnioskować jak duże jest miasto. Przez największe przechodzi po 6 pasów a i to czasami okazuje się nie być wystarczające.

Na większości kalifornijskich autostrad obowiązuje ograniczenie prędkości do 65 mil na godzinę czyli niecałe 105 km/h (104,60 km/h). Są miejsca, gdzie limit jest podwyższony do 70 mph (112,65 km/h), co w dalszym ciągu nie jest prędkością zawrotną. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę, że większość tutejszych samochodów jest większa i wyższa niż w Europie, co daje większe poczucie bezpieczeństwa.

[https://www.dmv.ca.gov/web/eng_pdf/dl600.pdf]

Na niektórych austostradach idących przez duże miasta istnieją wyznaczone pasy z lewej strony, po których można jeździć wypełniając odpowiednie warunki. I tak na przykład na odcinkach nazwanych „Carpool” mogą się poruszać wszystkie motocykle,

pojazdy użyteczności publicznej (np. autobusy), niektóre pojazdy ekologiczne i każdy pojazd, w którym znajdują się przynajmniej dwie osoby (czasami wymagane są co najmniej trzy). 

[https://www.toyotavacaville.com/blog/what-are-the-carpool-lane-rules-in-california/] [https://www.dmv.ca.gov/web/eng_pdf/dl600.pdf strona 48]

Nie muszą być dorosłe. Ponieważ takie specjalne pasy są najczęściej mniej oblegane, to można na nich jeździć szybciej i zdarzało się, że ludzie sadzali lalki w fotelikach dla dzieci, aby móc takim pasem się poruszać…

 

Autostrady potrafią przekształcać się w zwykłe dwupasmówki na kilka kilometrów, po czym ponownie stają się autostradą. I tak na zmianę. Jest to ogromnym zaskoczeniem gdyż można napotkać nie tylko  skrzyżowania kolizyjnej, ale również najzwyklejsze światła, które zmuszą nas do zatrzymania się na czerwonym

Mylące mogą być zjazdy na ulice zawierające nazwy miast. W języku angielskim nie ma deklinacji, zatem zachowana jest oryginalna nazwa miasta, a tylko dodany jest skrót typu St (ulica) czy Ave (aleja). Podam przykład. Po polsku gdyby miasto nazywało się Fremont, to nazwa ulicy byłaby Fremontowska. Tu jest to Fremont St. Mniej spostrzegawczemu kierowcy, może się wydawać, że to zjazd na miasto Fremont. Do tego odległości podawane są w ułamkach zwykłych, np.: „Fremont St ¾”, co dla kontynentalnej Europy przyzwyczajonej do systemu dziesiętnego (artykuł o miarach w przygotowaniu) jest kolejnym zaskoczeniem i tak naprawdę niewiele mówiącym.

 

Co by jednak nie mówić, na co by nie narzekać, autostrady w Kalifornii ułatwiają życie. Przy odległościach, które się tutaj pokonuje, poruszanie się po mieście zwykłymi ulicami, gdzie co chwila jest skrzyżowanie ze znakiem stopu lub światłami znacznie spowolniłoby ruch i wydłużyło przemieszczanie się. Na całe szczęście autostrady istnieją, można po nich jeździć z dozwoloną prędkością dużo niższą niż w Europie, jednak szybciej i bezpieczniej niż jeździłoby się bez nich.

Close Menu