Czy można tu znaleźć coś smacznego do jedzenia?

W Stanach dużo mówi się o nadwadze i otyłości. Czy przekłada się to w jakiś sposób na jakość produktów spożywczych, które można tu nabyć?….

Kolorowe, apetyczne sklepowe półki...

Sklepy

 W sklepach można znaleźć całą gamę produktów light. Na przykład na półce z nabiałem trudno o zwykły jogurt czy twarożek. Wszystkie są albo z niską zawartością tłuszczu (reduced fat) albo odtłuszczone (fat free). Poza tym wybór produktów nabiałowych jest niewielki, dużo mniejszy niż w Europie. Za to półki z napojami gazowanymi uginają się pod mnogością rozmiarów i kolorów butelek oraz puszek. I tak wkraczamy w temat żywności. Wiem, że bardzo dużo zmieniło się w Polsce w ciągu ostatnich kilkunastu lat, że sporo zaimportowaliśmy z amerykańskiego sposobu spędzania czasu, odżywiania się, czy ubierania. Nikogo dziś nie dziwi jedzenie popcornu w kinie, co jeszcze dwie dekady temu oburzyłoby wszystkich oglądających wspólnie film. 

Jednak wciąż są tutaj takie aspekty żywienia, które mogą zaskoczyć.

 

Zacznijmy od wielkości opakowań. Są one duże, czasem wręcz BARDZO duże niezależnie, czy mamy do czynienia z kosmetykami, czy jedzeniem. 

Moim ulubionym przykładem jest galonowy pojemnik majonezu. Dla uzmysłowienia, jak duże jest to opakowanie podaję, że 1 galon amerykański = 3,79 litra…

 

Lokale gastronomiczne

Ciekawe jest nazewnictwo. Bar, to nie typ baru, gdzie możemy coś zjeść np. bar mleczny czy bar szybkiej obsługi. Bar to lokal, gdzie serwowany jest alkohol, do którego niepełnoletni (poniżej 21, artykuł o alkoholu w przygotowaniu) nie mają wstępu. Cafe, które kojarzy nam się z kawą i kawiarnią, to coś w rodzaju tańszej restauracji. Natomiast restaurant może być prawdziwą restauracją, ale może być również barem szybkiej obsługi jak np. McDonalds. Jeśli szukacie kawiarni, to musicie iść do „sklepu kawowego” czyli coffee shop (czasem też coffee bar). Co do restauracji, to jeśli waszym życzeniem jest spożycie posiłku w restauracji z prawdziwego zdarzenia, trzeba szukać takich, które mają wysokie ceny. Te będą miały obrusy z materiału, elegancki (w tutejszym rozumieniu) wystrój z wyszkolonymi kelnerami, szklanymi kieliszkami i prawdziwymi talerzami. Często zdarza się, że w zwykłych „restauracjach” amerykańskich posiłki podawane są na plastikowych talerzach, napoje wlewane do plastikowych „szklanek”, a sztućce są aluminiowe.

 

A propos sztućców, Amerykanie oczywiście posługują się nożem i widelcem, jednak inaczej niż my. W czasie obiadu (czy jakiegokolwiek posiłku, który w naszym odczuciu wymaga użycia tych dwóch narzędzi) biorą do ręki nóż tylko wtedy gdy potrzebują coś pokroić. Przekładają wtedy na chwilę widelec do lewej ręki, a prawą ręką kroją. Natomiast przez większą część posiłku posługują się wyłącznie widelcem. Nóż nie jest stosowany do nakładania potrawy na widelec bądź przytrzymania potrawy, aby nie uciekła nam z talerza, gdy próbujemy ją nabrać widelcem. Często też do wielu potraw nóż nie jest podawany, otrzymujemy tylko sam widelec. Nie ma tutaj także w zwyczaju sygnalizowania pozycją odłożonych sztućców, czy posiłek został już skończony (i można zabrać nakrycie), czy może jednak jeszcze nie skończyliśmy jeść. I nawet w droższych lokalach mimo odpowiedniego pozostawienia sztućców dla informacji „jeszcze jem” obsługa podejdzie, żeby zapytać, czy już skończyliśmy.

Entrée czy danie główne?

 

W restauracji zostałam zaskoczona wielkością entrée. Słowo entrée pochodzi z języka francuskiego i oznacza zarówno wejście np. do budynku jak i podawaną na „wejście” potrawę, czyli po polsku przystawkę. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po zamówieniu owego entrée zobaczyłam talerz zapełniony po brzegi porcją, którą najadłby się dorosły mężczyzna. Tutejsze entrée to główny posiłek, a przystawka ma bardziej amerykańską nazwę: starter.

All you can eat

                           

Koniecznie muszę wspomnieć o restauracjach w stylu All you can eat, czyli Zjedz tak dużo jak tylko możesz. Jak to wygląda w rzeczywistości? Jest to najczęściej restauracja w stylu szwedzkiego stołu, gdzie opłata jest wnoszona przy wejściu i naliczana od osoby, a nie od ilości spożytego jedzenia. Wyznaczone są godziny, w których można konsumować dany posiłek bez limitu. 

 

Kawiarnie otwarte do 12:30…

 

Przyzwyczajona do późnych godzin otwarcia kawiarni wybrałam się kiedyś będąc nad Pacyfikiem, aby usiąść wieczorem na zwyczajowej „kawie”. Nie chodziło o samą kawę, ale o jakiś napój, być może z deserem, takie wieczorne rozmowy w kawiarni, przy ciastku. Moje zdumienie było ogromne, gdy okazało się, że większość kawiarni zamyka się o piątej. Niektóre o czwartej, a są i takie, które pracują do… 12:30 – tak, wpół do pierwszej po południu już są zamknięte!!! O tej porze otwarte są restauracje, ale jeśli nie jesteśmy głodni, a chcemy po prostu posiedzieć, napić soku czy przegryźć ciastko, to właściwie można o tym zapomnieć. Zostaje tylko Starbucks.

 

  

Natomiast z rana… to co innego. Pełno jest jadłodajni, gdzie oferowane jest śniadanie już od szóstej rano. Co ciekawe, są to miejsca, które serwują tylko i wyłącznie śniadania i zamykają się w porze obiadowej.  

 

“Śniadanio-dajnie”

  

Tutejsze “śniadaniodajnie” to nie koniecznie miejsca, gdzie zjemy kanapki czy owsiankę. Tu się serwuje prawdziwe amerykańskie dania: omlety z zapiekanymi ziemniakami (hashbrown), jajka w ciężkim sosie z bekonem (eggs Benedict’s), kaszę ze skwarkami, grube naleśniki (pancakes), kiełbaski i inne urocze dania, których moja polska przyjaciółka, gdy mnie odwiedziła, nie chciała nawet oglądać, nie mówiąc o ich konsumpcji.

Eggs Bendedict's

Jajka sadzone na plastrze szynki i toście, wszystko razem smażone i oblane sosem majonezowym

Inna wersja jajek Benedykta

Z zapiekanymi ziemniakami (Hashbrown)

Ziemniaki z ...
ziemniakami

Ziemniaki w dwóch odsłonach: pieczone, tłuczone

Hashbrown

Czyli starte, zapiekane ziemniaki

Nie wiem, co to

Nie miałam odwagi spróbować …

Hashbrown

Tu jest inny przykład potraw na śniadanie, oprócz steków możemy wybrać pośród kilku rodzajów hashbrown (ziemniaków). Można zamówić porcję pojedynczą (single), podwójną (double) a nawet potrójną porcję ziemniaczków (triple)…

Nie rzadko na śniadanie podawane są… steki. Zobaczcie zdjęcia poniżej. Muszę jeszcze dodać, że niejednokrotnie, aby zjeść takie śniadanie, trzeba nie raz i nie dwa czekać w długiej kolejce (30 – 40 minut), zwłaszcza w weekendy. Oczekiwanie może dotyczyć i pozostałych posiłków. Wtedy przy wejściu należy wpisać na listę oczekujących swoje imię i ilość osób. Często również potrzeba zaznaczyć, czy możemy siedzieć przy barze. Pytanie takie wynika z faktu, iż dla osób niepełnoletnich (w wypadku alkoholu poniżej 21 roku życia) zajmowanie miejsca przy barze jest zabronione. Mimo że chodzi tyko o zjedzenie śniadania, czy innego posiłku, a nie o spożywanie trunków (artykuł o alkoholu w przygotowaniu). 

Bardzo często wystrój tutejszych restauracji daleko odbiega od standardu, którym nadalibyśmy w Polsce nazwę restauracji. Wnętrza są wykończone prowizorycznie, a właściwie powinnam napisać, że nie są wykończone gdyż na wierzchu są przewody elektryczne, widać nieheblowane deski, pomalowane byle jak, bez smaku i wręcz przypominają na prędce zbite baraki. Wokół drewnianych ram trzymających okna, widać coś w rodzaju odpadającego kitu, na stołach albo niczego nie ma albo jest cerata, w lepszych lokalach kładzione są papierowe obrusy. Czasami ktoś postara się o niestandardowe dekoracje, niestety bywa, że nic do siebie nie pasuje, nie ma ciągłości stylu. Ale zdarzają się też wyjątki, może Wam uda się na taki trafić?

Inaczej też niż u nas w kraju wygląda obsługiwanie (w lepszej restauracji). Jedna osoba poprowadzi nas do stolika, inna przyniesie wodę z lodem i zaproponuje napoje, a jeszcze inna przyjmie od nas zamówienie na danie główne i będzie nas obsługiwać podczas posiłku oraz przyniesie rachunek. Woda z kranu z lodem jest podawana standardowo. W ogóle napoje pite są z lodem niezależnie od pory roku, nie tylko w lokalach, również w domach, w pracy.

Zaskoczeniem było dla mnie, kiedy chciałam zapłacić kartą, ale kelner nie przyniósł terminala, lecz zabrał moją kartę. Tutaj to standard. Nie trzeba się obawiać, z reguły przynosi kartę z powrotem, a nasze konto zostaje obciążone tylko zaakceptowaną kwotą (oczywiście uwzględniającą napiwek).

W barach, restauracjach, kawiarniach i wielu innych usługowych miejscach napiwki są obowiązkowe. Musimy je uiścić nawet, kiedy nie jesteśmy zadowoleni z jakości usługi, ponieważ cena w menu nie zawiera serwisu, czyli opłaty za pracę. Tradycyjny napiwek powinien stanowić co najmniej 10% kwoty posiłku. Teraz, gdy sami zaznaczamy na ekranie tabletu poszczególne opcje (wysokość napiwku, czy potwierdzenie ma być drukowane, czy wysłane na nasz adres mailowy itd.) z reguły są też od razu przyciski do wysokości napiwku. Najczęściej są wyrażone procentowo i zaczynają się od 15%. Ale jest też możliwość wpisania kwoty ręcznie.

Żeby nie było, że tylko narzekam, muszę powiedzieć, że bardzo tutaj lubię dolewanie kawy bez limitu. Płaci się tylko za pierwszą, a następnie obsługa chodzi i dolewa chętnym wedle upodobań kawę bez kofeiny, z kofeiną i inne. Tak jak na filmach. Dolewanie często dotyczy też herbaty, ale w tym wypadku dolewany jest tylko wrzątek, trzeba zatrzymać torebkę z herbatą, trochę jak w górskim schronisku ;-).

W porze obiadowej, która zaczyna się tu około południa jedzony jest lunch. Kiedyś nazywaliśmy to w Polsce drugim śniadaniem i podobnie jak tu, zjadaliśmy kanapki. W mniejszych firmach, gdzie nie ma kateringu czy „stołówki” pracownicy wychodzą na zewnątrz w ramach swojej niepłatnej przerwy obiadowej (o przerwach w pracy możesz poczytać tutaj, w podrozdziale “Praca”) aby zakupić taki posiłek. Do takiej kanapki oferowane są czipsy i słodki napój gazowany. Jest to jakby standard: kanapka + czipsy + słodki napój (tu: soda). Można też zakupić sałatkę, najczęściej z ciężkim sosem.

Kolacja jest posiłkiem tradycyjnie rozpoczynającym się o godzinie 18ej. Nie próbuję się wtedy z nikim umawiać, to święta godzina! Dosyć często kolacje to posiłki podawane na ciepło, tak trochę jak nasze tradycyjne obiady, a ich skład nie jest tak szokujący jak skład śniadań.

Gotowe potrawy prosto na stół

Wiem, wszędzie się teraz kupuje bądź półprodukty, bądź gotowe dania, które wystarczy podgrzać. Jednak myślę, że co innego jest kupić gotową pizzę, a czym innym jest nabycie w sklepie ugotowanych i wytłuczonych ziemniaków czy też ugotowanych na twardo i obranych jajek.

Tłuczone ziemniaki

Jajecznica

Ugotowane i obrane buraki

Przykładów można by mnożyć wiele: 

Makaron z serem

Zupy w puszkach

Makaron z serem

TO CIĘ MOŻE ZASKOCZYĆ:

Nie dajcie się nabrać, gdy zobaczycie napis Polish sausage. Z polską kiełbasą nie ma to nic wspólnego. Ani kolor, ani zapach, ani tym bardziej smak. Moim amerykańskim znajomym zorganizowałam degustację polskiej kiełbasy produkowanej w Chicago wg polskiej receptury (nie wolno przywozić żadnych wyrobów mięsnych ani wędliniarskich do USA). Nie mogli się nachwalić. Zjedli wszystko, co przyniosłam.

I druga niespodzianka: na śniadanie… wódeczka?

Close Menu